top of page

Raport o zachowaniu prof. Ishinaka (1950)

  • Zdjęcie autora: Mateusz R. Orzech
    Mateusz R. Orzech
  • 18 kwi 2020
  • 3 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 12 paź 2020


Tytuł polski: Raport o zachowaniu prof. Ishinaka

Tytuł angielski: Conduct Report on Professor Ishinaka

Tytuł oryginalny: 石中先生行状記 / Ishinaka sensei gyōjōki


Reżyseria: Mikio Naruse

Scenariusz: Ryuichiro Yagi (naprawdę: Yasutaro Yagi), na podstawie opowiadań Yōjiō Ishizakiego

Studio: Toho

Premiera: 22.01.1950


Obsada: Shigeo Miyata, Ryō Ikebe, Yūji Hori, Toshirō Mifune, Setsuko Wakayama, Mayuri Mokushō, Yōko Sugi, Atsushi Watanabe, Kamatari Fujiwara, Eitarō Shindō i inni.

Fabuła:


Film składa się z trzech nowel, które łączy drugoplanowa, a w trzeciej noweli epizodyczna obecność szanowanego pisarza profesora Ishinaki oraz jego przyjaciela. Pierwsza historia opowiada o ich podróży na wieś, gdzie mają wykopać 360 beczułek paliwa, zakopanych w ostatnim dniu wojny przez młodego żołnierza. Ten jednak zamiast skupiać się na poszukiwaniu „skarbu”, bardziej wydaje się interesować córką obecnego właściciela ziemi.


W drugiej noweli widz jest świadkiem kłótni dwóch starszych mężczyzn o to, który z nich wyszedł z propozycją obejrzenia „niemoralnego” nude show. Kłótnię kontynuują ich dzieci - stanowiące parę dziewczyna i chłopak. Postanawiają nawet za cenę swojego związku udowodnić, że to ojciec partnera jest winien kłopotliwej sytuacji.


Trzecia i zarazem ostatnia historia opowiada o młodej dziewczynie, jaka przez pomyłkę zdrzemnęła się na cudzym wozie z sianem. Gdy się budzi okazuje się, że przebywa w gospodarstwie przyjaznej rodziny.


Omówienie:


Choć w filmie można doszukiwać się rewizjonistycznego rysu czy też prób odszukania esencjonalnych cech człowieczeństwa, zagubionych pod naciskiem agresywnej retoryki militarnej propagandy okresów przedwojennego i wojennego, to produkcja Narusego prymarnie stanowi lekką komedię romantyczną o nader pozytywnym wydźwięku. Lecz nawet mimo dość populistycznego charakteru, jaki obiera tu reżyser, wciąż dotyka on różnorodnych tematów i problemów dotyczących ówczesnego stanu Japonii. Zajmują go między innymi próby wskazania różnic pokoleniowych między przedwojenną a pozbawioną militarnych doświadczeń generacją czy też kwestia modernizacji kraju, po raz pierwszy od lat stykającego się nie tylko z demokracją, ale też odkrywającego po przegranym konflikcie filozofie indywidualistyczną, humanistyczną czy egzystencjalną. I choć bohaterom Raportu... brak jest sensualnego sznytu młodzieży, jaki charakteryzować będzie niebawem na przykład tzw. Plemię Słońca (Taiyō no kisetsu), to temat taki, jak otwieranie się Japonii na większą seksualność jest – szczególnie w drugiej z nowel – nadto widoczny.


Naruse podchodzi jednak do tego tematu ironicznie i pokazuje młode pokolenie jako bardziej – jakby na przekór swoim rodzicom – konserwatywne niż starsze. Rodzice bohaterów drugiej noweli pod płaszczykiem tradycjonalizmu, konserwatyzmu i wstrzemięźliwości są bowiem bardziej chętni nowych doznań, takich jak nude show niż młodzi. Szczególnie tyczy się to oczywiście męskiej części społeczeństwa, co w dużej mierze jest powodowane faktem patriarchalnej struktury społecznej w Japonii, sprawiającej, że mężczyźni w tradycyjnych rodzinach (czyli większości) mają zwyczajnie łatwiejszy dostęp do nowości i kultury.


Naruse w subtelny sposób zdziera z nich maskę przyzwoitości, nie przekraczając żadnych barier, jakie wymuszają na nim eskapistyczne ramy wybranego gatunku. Wszelkie społeczne komentarze są umieszczone pod zgrabną warstwą lekkiej komedii, która tylko delikatnie piętnuje hipokryzję i dwulicowość ludzi.

Pierwsze kłamstwa pojawiają się już w pierwszej noweli, gdzie młody chłopak oszukuje wszystkich aby mieć wymówkę do przebywania z dziewczyną, w której się zakochał. Lecz gdy jego kłamstwo wychodzi na jaw, nikt nie ma mu go za złe. Powrót do romansu, miłości, młodzieńczych podchodów uznaje się bowiem w filmie nie tylko za coś naturalnego, lecz wręcz pożądanego; nie jest to pogląd zaskakujący, biorąc pod uwagę niemożliwość poświęcania się tego typu zachowaniom w większej części dekady. Afirmacja swobodnego, choć wciąż dość wstrzemięźliwego wyrażania miłości dominuje przez to we wszystkich nowelach, jakby Naruse chciał przywrócić czyste uczucia i zachęcić młodzież do planowania na przyszłość, budując tym samym sielankową i pozytywną wizję stabilnie zmieniającej się na lepsze Japonii. Taka wizja pomija oczywiście pułapki modernizmu, acz jako widzowie wiemy, że reżyser jest ich świadom, co poświadczają choćby jego pozostałe filmy, mające premierę w 1950 roku.


Ostatecznie produkcja wydaje się zbyt grzeczna i powierzchowna by w pełni zaangażować widza. Wszystkie poruszone zagadnienia są przykryte warstwą komedii romantycznej, jaka nie jest ani zbyt śmieszna, ani zbyt wzruszająca. Mimo tego Raport... prezentuje się bardzo atrakcyjnie, również wizualnie. Spore wrażenie wywołują piękne ujęcia przyrody, uzupełniające pozytywny, sielankowy nastrój trzeciej noweli. Nie brak tu także przykładów udanych technik montażowych. Stąd też choć produkcja nie prezentuje poziomu najwybitniejszych filmów Naruse, to jej delikatne poczucie humoru, nieco eskapistyczny ton, walory techniczne oraz uzdolniona obsada (m.in. pełna energii Setsuko Wakayama czy Toshirō Mifune w przededniu zyskania międzynarodowej sławy) sprawiają, że ogląda się ją z przyjemnością.


Comments


Bądź na bieżąco:

Dziękuję za sybskrypcję!

  • Black Facebook Icon
  • Black Twitter Icon
  • Black YouTube Icon
  • Black Instagram Icon

© 2023 by DAILY ROUTINES. Proudly created with Wix.com

bottom of page