top of page

Listen to the Voices of the Sea (1950)

  • Zdjęcie autora: Mateusz R. Orzech
    Mateusz R. Orzech
  • 15 cze 2020
  • 3 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 12 paź 2020



Tytuł angielski: Listen to the Voices of the Sea Tytuł oryginalny: 日本戦歿学生の手記 きけ、わだつみの声 / Nippon senbotsu gakusei no shuki: Kike wasatsumi no koe (Zapiski japońskich studentów poległych na wojnie: Głos oceanu) Reżyseria: Hideo Sekigawa

Scenariusz: Kazuro Funahashi

Premiera: 15.06.1950

Studio: Toei


Obsada: Hajime Izu, Yasumi Hara, Akitake Konō, Kinzō Shin, Haruko Sugimura, Yuriko Hanabusa, Yōichi Numata i inni.

Fabuła:


Opowieść o młodych żołnierzach, stacjonujących w Birmie, których ideały roztrzaskują się o cynizm oficerów, militarną propagandę i konieczność brania udziału w zbrojnym konflikcie.

Omówienie:


Kike wadatsumi no koe stanowi kolekcję zapisków japońskich studentów, którzy zostali wcieleni do armii i zginęli podczas drugiej wojny światowej. Zbiór ten został wydany w 1949 roku, czyli w okresie okupacyjnym kraju. Okupant – Stany Zjednoczone – bardzo życzliwie reagował na wszelkiego rodzaju antywojenne publikacje, zwłaszcza na te, które – tak jak Kike... - zawierały ostrą krytykę wysokich rangą członków armii. Stąd wydanie zbioru spotkało się ze szczególną przychylnością ówczesnych władz.


W tym kontekście nie jest zaskoczeniem, że również film zrealizowany na podstawie zapisków posiada wyraźnie antywojenną wykładnię oraz w dużej mierze skupia się na krytyce militarnych dowódców, jacy znęcają się nad młodymi żołnierzami, żyją w otoczeniu wygód, unikają walki oraz wmawiają swoim podwładnym – tutaj reprezentowanym przez studentów i uniwersyteckiego wykładowcę – że ich poświecenia są konieczne dla przetrwania cesarstwa japońskiego i „świętego” cesarza. W ten sposób produkcja piętnuje zarówno cynizm władzy, jak i zjawisko szeroko rozpowszechnionego się znęcania w armii, jakiego ofiarami padali szczególnie młodzi i bardziej pacyfistycznie nastawieni żołnierze.


Listen to the Voices of the Sea skupia się na siłą wcielonej do armii młodzieży, ukazując ją w prawdziwie tragicznym świetle jako kwiat narodu, który został wyrwany z korzeniami i zamiast o niego dbać, państwo posłało go na wojnę i śmierć, w dodatku śmierć pozbawioną istotnego powodu. Wtręty w języku francuskim, obecne w kwestiach młodych postaci dodatkowo podkreślają ich delikatność oraz symboliczny status jako inteligencji zrujnowanej przez militarną władzę. Są oni zatem przedstawieni jako zupełnie niewinni ludzie; nieskalane ofiary, a nie okrutni sprawcy. Stąd nawet jeśli dokonują nagannych moralnie czynów, to wg wykładni filmu nie należy ich za to winić; byli oni bowiem zaledwie narzędziami w rękach wyższej władzy. Wg tej samej wykładni nie można również w żaden sposób krytykować ich za to, że nie sprzeciwiali się rozkazom czy militaryzmowi jako takiemu; sprzeciw oznaczałby bowiem brak honorowego szacunku dla łańcucha władzy oraz respektowania starszych i - jako taki - stanowiłby w Japonii istotną cechę negatywną, jaka zakłóciłaby ich absolutnie pozytywne charakteryzowanie. Młodzież jest tu traktowana jako zbiorowy bohater tragiczny, spotykający się ze szlachetną, męczeńską śmiercią, lecz również z bardziej prozaicznymi głodem i chorobami. Oznacza to, że – mimo antymilitarystycznego przesłania – produkcja ostatecznie przedstawia japońskich żołnierzy jako ofiary, a nie agresorów, co stanowi nader uproszczony (moralnie) obraz armii.

Oprócz jednostronnej fabuły, film posiada kilka innych wad. Po pierwsze prezentuje zbyt obfitą ilość wątków, co w połączeniu z ich niewielką różnorodnością sprawia, że fabuła stopniowo mętnieje i nabiera trudności z utrzymaniem widza w ciągłym zainteresowaniu. Po drugie, jako że Listen... posiada bohatera zbiorowego, brak tu wyraźnego protagonisty, co z kolei przekłada się na niemożliwość odczuwania przez widza więzi z którąkolwiek z postaci. Jestem sobie jednak w stanie wyobrazić, że recepcja produkcji w momencie premiery była nader odmienna i jej odbiór był naznaczony bardziej emocjonalnym podejściem, pozwalającym na nieprzejmowanie się przynajmniej częścią obecnych w niej wad. Inne – mniejsze problemy – to nadto długie retrospekcje oraz średnia gra aktorów.


Największą zaletą – w kontekście fabularnym – jest świetne oddanie nastrojów, jakie towarzyszyły żołnierzom po ogłoszeniu przegranej Japonii. Ludzie dosłownie z godziny na godzinę dowiedzieli się, że ich cesarz nie jest bogiem tylko człowiekiem; że Japonia – wbrew głoszonym informacjom – wcale nie wygrywała wojny, lecz odnosiła porażkę na każdym froncie; że reszta świata nie jest ogarnięta konfliktem militarnym, lecz już go zakończyła. Szok, niedowierzanie, załamywanie się światopoglądów, lecz również i nagła radość spowodowane nagłym napływem tych informacji znalazły bardzo dobre przedstawienie w filmie. Jako powojenny przykład dramatu wojennego, rozliczającego się z tragiczną i moralnie ambiwalentną, lecz wciąż jeszcze żywą w umysłach, sercach, polityce i gospodarce kraju nie tak dawną przeszłością Listen... stanowi interesującą produkcję, wartą rekomendacji wszystkim zainteresowanym przedstawieniami wojny w japońskim kinie.


コメント


Bądź na bieżąco:

Dziękuję za sybskrypcję!

  • Black Facebook Icon
  • Black Twitter Icon
  • Black YouTube Icon
  • Black Instagram Icon

© 2023 by DAILY ROUTINES. Proudly created with Wix.com

bottom of page