top of page

Kojiro Sasaki (1950-1951)

  • Zdjęcie autora: Mateusz R. Orzech
    Mateusz R. Orzech
  • 15 paź 2020
  • 5 minut(y) czytania

Tytuł angielski: Kojiro Sasaki

Tytuł oryginalny: 佐々木小次郎 / Sasaki Kojirō


Reżyseria: Hiroshi Inagaki

Scenariusz: Genzo Murakami, Hiroshi Inagaki, Takeo Matsuura

Studio: Morita Productions, Toho Dystrybucja: Toho

Premiera: 19.12.1950


Obsada: Tomoemon Otani, Hisako Yamane, Hideko Takamine, Yuriko Hamada, Yumiko Miyagino, Kamatari Fujiwara, Toshirō Mifune i inni.

Fabuła:


Scenariusz produkcji powstał na podstawie publikowanej w gazecie odcinkowej powieści autorstwa Genzo Murakamiego. Przedstawia ona historię Kojirō Sasakiego: sławnego rywala Musashiego Miyamoty – najsłynniejszego szermierza w historii Japonii, którego historia była przedmiotem licznych publikacji książkowych czy adaptacji filmowych, zwykle suto korzystających z licencia poetica w rękach autorów, nadających protagoniście pożądanych przez nich cech.


U Inagakiego Sasakiego zastajemy, gdy ścigany przez rodzinę swojej ukochanej ucieka w świat z zamiarem dowiedzenia swojej wartości. Od samego początku przedstawiony jest on jako niewolnik społecznych konwenansów, stojących na jego drodze do odnalezienia szczęścia. Aby zdobyć szerokie uznanie bohater wybiera ścieżkę miecza. Nie czyni tego jednak – jak zwykle przypisuje się to Miyamocie – z powodu filozoficznych czy wręcz metafizycznych pobudek, lecz z pragnienia uzyskania szacunku ludzi i zdobycia miłości kobiety, w której się zakochał.

Omówienie:


W latach 1950-1951 Hiroshi Inagaki stworzył trylogię poświęconą Sasakiemu Kojirō. Poszczególne jej części trwały 116, 116 i 98 minut. Obecnie niestety żadna z nich nie jest dostępna do oglądania, przetrwała natomiast wersja skrócona i przemontowana dla japońskiej telewizji licząca 140 minut. Poniższe omówienie dokonane jest na podstawie tej właśnie wersji.


Postać Sasakiego w produkcjach o Miyamocie pozostaje zwykle – z oczywistych powodów – w cieniu głównego bohatera i jest albo ograniczana do roli ważnego antagonisty, albo do postaci, jakiej arogancja i duma okazały się zgubne. Niewątpliwie jednak inherentny w charakterystyce Sasakiego jest również tragizm i to właśnie na tragicznym rysie postanowił skupił się w swojej trylogii Inagaki. W tym kontekście (anty)bohater jawi się jako postać pozytywna, ograniczana niesprawiedliwymi uwarunkowaniami społecznymi i targana sprzecznymi emocjami, Miyamoto tymczasem nabiera cech zamkniętego w sobie brutala, który wyłania się w filmie trzykrotnie z drewnianym, nieociosanym „mieczem”, roztrzaskując czaszki swoich rywali.


Jedną z fizycznych cech charakterystycznych i zarazem cech wyraźnie stojących w opozycji do stereotypowo męskiego Miyamoty jest niemal dziewczęca uroda Sasakiego. Posiada delikatne rysy twarzy, nienaganne uczesanie, jego maniery są subtelniejszej natury, wybuchy wściekłości mają rys histeryczny, oprócz tego zawsze przyodziany jest w białą szatę, także odróżniającą go od największego rywala. Inagaki zachowuje klasyczny obraz postaci, lecz nie po to aby sugerować próżność, szaleństwo czy poddawać w wątpliwość seksualną orientację bohatera, a po ty by silniej podkreślić jego delikatność, którą jest zmuszony zdusić aby rozwinąć w sobie zdolności szermiercze.

Pogoń Sasakiego za sławą, a nawet jego prywatne problemy zaprezentowane są z iście epickim rozmachem. Choć nie mamy niestety możliwości obejrzenia pełnej wersji filmu, to i tak ciężko nie zachwycić się licznymi przygodami, jakie przeżywa protagonista. Od wyzywania na pojedynki mistrzów szermierki, poprzez zyskanie statusu samuraja, przyjaźń z ninja, wzbogacającym obraz o komediowe akcenty, po miłość z tancerką i przygodę z księżniczką z Królestwa Ryukyu, założenie własnej szkoły fechtunku, aż do feralnego pojedynku z Miyamoto Musashim – poznajemy Sasakiego niemal z każdej strony. Widzimy go gdy walczy, gdy jest zakochany, gdy jest wściekły, gdy jest wesoły, gdy targa nim smutek, słowem: Inagaki prezentuje pełny i bogaty portret postaci, stanowiący największą zaletę produkcji. I choć filmy o Sasakim powstaną też w przyszłości, to nigdy nie będą tworzone z takim rozmachem i tak głębokim wglądem w psychikę wojownika. Oczywistym faktem jest, iż z powodu wycięcia ponad trzech godzin materiału mamy do czynienia z licznymi przeskokami, zaburzeniami toku narracji i urywającymi się obfitymi pobocznymi wątkami. Stanowi to niepowetowaną stratę, gdyż wszystko wskazuje na to, że film Inagakiego miał szansę stać się jednym z najlepszych dramatów samurajskich w historii tego gatunku, także dzięki świetnym kreacjom Otaniego (aktora kabuki, specjalizującego się w żeńskich rolach), pojawiającego się dwukrotnie Mifune w roli samego Miyamoty (kilka lat zanim zagrał tego bohatera w nagrodzonej Oscarem trylogii Samuraj) czy - jak zawsze doskonałej - Takamine w roli księżniczki, znającej kung fu (niestety jej zdolności sztuk walki nie pokazano na ekranie).


Kojiro Sasaki - co warto podkreślić - stanowił wielki powrót chanbary do japońskich kin po trwającej ok. 5 lat przerwie, spowodowanej między innymi niechęcią do gatunku przez amerykańskiego okupanta kraju. Stąd nie może dziwić rozmach produkcji, objawiający się choćby w fakcie realizacji jej w formie trylogii. Jako taka stanowi ona też pierwszy powojenny obraz, w jakim pojawia się Musashi Miyamoto, wpływając tym samym na jego popkulturowy wizerunek na kolejne lata (zapoczątkowany w 1935 roku przez pisarza Eijiego Yoshikawę). Choć scenariusz produkcji jest teoretycznie oryginalny, to w rzeczywistości był silnie inspirowany literackim serialem z lat 1949-1950, autorstwa Genzo Murakamiego, który był też współtwórcą filmowego skryptu. Jej prekursorski po wojnie status potwierdza fakt, że wiele pomysłów, jakie tu znajdziemy, stało się klasycznymi dla nurtu. Niejako kontynuują one motywy z przedwojennych chanbar, kiedy to w gatunku wyrobił sobie nazwisko Inagaki, lecz nigdy wcześniej nie były wykonane z tak wielkimi budżetem czy realizmem. Walki na mostach, polanach, w miejskich uliczkach czy finalne starcie na plaży, a także motywy fabularne, jak niespełnione romanse z trzema kobietami oraz protagonista podróżujący po świecie po raz pierwszy w powojennym kinie Japonii pojawiły się właśnie tutaj i nie opuściły go do dnia dzisiejszego.


Jako że obraz był pomyślany jako produkcja głównego nurtu – pierwsza część zajęła drugie miejsce w box officie, druga czwarte – ciężko doszukiwać się w nim problematycznej zawartości w kontekstach społecznym czy politycznym. Pomyślany jako przedstawienie sylwetki i rehabilitacja w (pop)kulturze postaci Sasakiego prezentuje się raczej jako komentarz dotyczący tragizmu życia, konfliktowej natury człowieka i determinizmu społecznego. Pod pewnym względem można go też interpretować jako negatywny obraz zbytniego ulegania własnym aspiracjom. Sasaki jest postacią honorową i ambitną, ale to właśnie te jego cechy decydują o jego zgubie i niemożliwości zrealizowania planów. W tym kontekście opowieść o szermierzu jawi się też jako wizja nieprzewidywalności życia. Ostatecznie film pokazuje dwie drogi życiowe: spokojną i bezpieczną, która może wyniknąć długim, lecz pozbawionym wielkich przygód i doniosłości życiem oraz – wybraną przez Sasakiego – drogę w kierunku sławy, pełną emocji, lecz także śmiertelnych niebezpieczeństw. Ciągłe poczucie niespełnienia każe bohaterowi wciąż poszukiwać i wciąż walczyć, jego nienasycenia nie da się jednak wypełnić, przyczyna pragnienia zawsze majaczy gdzieś w oddali i nigdy do nikogo się nie zbliża. Być może więc śmierć jest ostatecznym spełnieniem, jakie kiedykolwiek miał szansę uzyskać Sasaki.


Jak przystało na produkcję chanbara dość obficie prezentuje ona także sceny walk szermierczych; te są wystudiowane, mniej o realistycznym, a silniej o teatralnym rodowodzie. Jest dużo wyolbrzymionych gestów, zwracania uwagi widza na naturę, zasłaniania postaci walczących czy skupiania się na ich cieniach. Inagaki bardziej przejmuje się estetyczną stroną sztuk walki, przy czym mniej istotne są dla niego sceny starć jako takich, lecz ich wynik, popychający fabułę do przodu i nadający postaciom dodatkowych motywacji. Nie oznacza to, że brak tu interesujących choreografii czy utrzymywania widza w napięciu; wręcz przeciwnie bardzo często Inagaki generuje całkiem spory suspens, co jest tym bardziej warte pochwały, że widz od samego początku zna przecież zakończenie filmu.


Comments


Bądź na bieżąco:

Dziękuję za sybskrypcję!

  • Black Facebook Icon
  • Black Twitter Icon
  • Black YouTube Icon
  • Black Instagram Icon

© 2023 by DAILY ROUTINES. Proudly created with Wix.com

bottom of page